sobota, 31 grudnia 2011

Szczęśliwego Nowego Roku!!!


A L F A B E T_ N A_ C A Ł Y_ R O K

A...anioła stróża u boku
B...buziaków słodkich miliony
C...czasu wolnego dla siebie
D...drogi usłanej różami
E....ekskluzywnych wakacji
F....fury pieniążków
G...gwiaździstego nieba
H...horoskopu korzystnego
I.... i oprócz tego
J...jasności umysłu
K...kolorowych chwil
L...lotów wysokich
M...miłosnych uniesień
N...nieprzemijającej urody
O... oddechu od codzienności
P...pogodnych dni
R...romantycznych wieczorów
S...szalonych nocy
T...tylko spełnionych marzeń
U...uroku osobistego
W...wiary w sukces
Z...ZAWSZE UŚMIECHNIĘTEJ BUZI
...W...KAŻDY...DZIEŃ...



Życzę Wam Kochane ...
By zbliżający się Nowy Rok 2012 przyniósł radość z tego co jest, 
nadzieję na to co przed Wami, uśmiech i pogodę ducha na każdy nowy nadchodzący dzień.
A do tego ... skrzynki szampana
i ... Sylwestra do białego rana!
I ... pozwólmy sobie w pełni dostrzec piękno tego świata,
niech radosne chwile trwają całe dnie, miesiące, lata...


Radości, którymi warto się dzielić,
Przyjaciół, z którymi warto być
 Nadziei, bez której nie da się żyć!!!



SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO 2012 ROKU!!!
Iwona z mężem Karolem 
i córeczką Kają.


wtorek, 6 grudnia 2011

Po dłuższej przerwie zaczynamy od zmian w łazience

    
        Długo nic tu nie pisałam, choć pojawiałam się dość często aby podziwiać Wasze pomysły i prace.  Czas tak pędzi a na naszej drodze stawia tyle przeciwności losu, wtedy nie mamy ochoty na żadne zmiany, nic fajnego do głowy nam nie przychodzi i tylko pozostaje mi zerkać na Wasze prace i cieszyć oczy. Jest tyle rzeczy które jeszcze chciałabym zmienić w naszym domku, tak naprawdę to jestem na początku tych zmian, ale mam nadzieję że dam radę i że teraz będzie już z górki. 
        Wracając do tematu, w naszym wynajętym mieszkanku mamy niewielką łazienkę w której niestety nie wiele możemy zmienić ponieważ meble i armatura oczywiście należą do właściciela mieszkania.
Postawiłam na ujednolicenie dodatków, które to znajdują się w każdej łazience. Na początek pomyślałam żeby zrobić coś z pudełkiem na proszek do prania ponieważ zawsze wkurzał mnie widok tych tekturowych pojemników we wszystkich możliwych kolorach, które ni jak mają się do kolorystyki wnętrza.



         Wykorzystałam pudełko po proszku do prania, trudno mi nawet powiedzieć jakiej techniki użyłam do wykonania tego pudełka ponieważ nie malowałam go tradycyjną metodą Decoupage, aczkolwiek samą grafikę wydrukowałam na białej serwetce i nakleiłam na pudełko za pomocą kleju z lakierem do deku. Jest to moje pierwsze pudełko wykonane tą metoda więc na pewno nie jest idealne, jednak mam nadzieję że z każdą kolejną zabawą w deku będzie lepiej. Jestem bardzo niecierpliwą osobą więc fakt, że będę musiała wiele razy lakierować pudełko i czekać w nieskończoność strasznie mnie przerażał, wtedy do akcji wkroczył mój wspaniały mąż lakiernik samochodowy i zaproponował że wykona to za mnie i tak się stało, nasze pudełko wykończone jest lakierem samochodowym. Zresztą nie tylko pudełko, kiedyś pod pistolet lakierniczy mojego męża wpadła też pralka do prania oraz kosz na brudną bieliznę, o czym Przekonacie się oglądając fotki.


kosz pierwotnie był pobejcowany ciemnobrązowym kolorem i miał zielony worek. 

Kolejny pomysł na który wpadłam to zmiana imagu mojego pudełeczka na cienie, pudry i tego typu przybory których używam na co dzień, więc zawsze muszę mieć je pod ręką pudełeczko pokryte było różnokolorową trzciną, więc się jej pozbyłam a przyodziałam je w biały żakard, w tłoczony wzór kwiatowy. 
No i ten wiklinowy koszyczek, który mój mąż znalazł obok śmietnika, widocznie ktoś stwierdził że do niczego jest mu już nie potrzebny, ale u nas odnalazł się doskonale w łazience. Kiedy ślubny przyniósł go do domu był koloru czerwonego, było oczywiste że trzeba zmienić mu kolor no i uszyć coś do środka. Może to niewielka zmiana ale moje oko cieszy. Znalazły się w nim kosmetyki, które to zawsze porozrzucane były po pralce, ponieważ nikt nie miał czasu na ciągłe ich chowanie po szafkach, a teraz mamy je w zasięgu ręki i w dodatku wyglądają jak poukładane.


      Patrzyłam na te zmiany i czegoś mi jeszcze brakowało, choć nie do końca umiałam to określić, troszkę drażnią mnie meble z którymi nic nie mogę zrobić, na całe szczęście są w jasnym kolorze więc aby nadać im troszkę wyraz postanowiłam stworzyć do nich chwosty, mam nadzieję że pomysł był trafiony.


     Zmiana akcesoriów na mydełko czy szczoteczki, nowe dywaniki i jest już gotowe. Oczywiście chciałabym jeszcze zmienić żyrandol i może firaneczkę w oknie, ale i tak już wiele się zmieniło myślę jeszcze o jakiejś półeczce z koszyczkami wiklinowymi nad pralką, w których mogłabym ukryć na przekład lekarstwa no ale to chyba jeszcze temat odległy.











     Bardzo dziękuję Wam, że jeszcze tu jesteście i zaglądacie do mnie, co też było mocnym argumentem do powrotu na bloga. Miłego oglądania, oczywiście czekam na Wasze opinie i sugestie może podsuniecie mi jakiś pomysł do dalszych zmian.

  Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że każda z Was spotkała dziś swojego Mikołaja.

czwartek, 14 kwietnia 2011

Coś dla miłośniczek szybkich samochodów




        Mamy wiosnę a właściwie u nas temperatury już typowe dla lata więc większość czasu spędzamy na spacerkach i po za domem, ponieważ nasza pociecha nie może usiedzieć w domu. Wczoraj wieczorem przeglądałam nasze zdjęcia i jakoś tak mnie zebrało na wspomnienia. W okresie kwietniowym poznałam swojego męża i to dzięki niemu dziś jestem tu gdzie jestem i robię to co robię, a dlaczego taki tytuł? właściwie zupełnie od czapy:)
        Już wyjaśniam: chciałam Wam dziś pokazać kilka naszych starych fotek z wyprawy, która sprawiła mi wiele przyjemności, była naszą pierwszą wspólną wyprawą i właśnie tam zrobiono nam nasze pierwsze wspólne zdjęcie.

dziś właściwie juz mało aktualne (latka lecą:))






         Maranello - miasteczko w którym produkowany jest jeden z najbardziej znanych samochodów świata.
ferrari - jedna z najbardziej znanych marek samochodów na świecie, niestety jest również jedną z najdroższych.
 Przedsiębiorstwo produkujące te sportowe samochody powstało w 1947 roku, założone przez Enzo Ferrari. Całe miasteczko żyje dzięki tej fabryce, co można zauważyć już mijając tabliczkę z napisem Maranello.



       Rozpoznawalne wszystkim logo ferrari jest wszędobylskie, od przystanków po szyldy na sklepach i barach. Dzięki fabryce i muzeum ferrari Maranello odwiedza rokrocznie miliony turystów.
      Kiedy dotarliśmy na miejsce, pamiętam że czym prędzej popędziliśmy do kasy aby zakupić bilety, które nie należały do najtańszych , zresztą zaraz przy wejściu znajduje się sklepik w któorym można nabyć gadźety i pamiątki ze znaczkiem ferrari, od perfum przez ubrania po kubki, bryloczki itp., jednak ceny jak przystało na ferrari z najwyższej pułki.



       Ogromny bubynek w którym znajduje się muzełum rozpoczeliścmy od zwiedzania parteru gdzie znajduje się sala poświęcona formule 1 oraz gabinet Enzo Ferrari.




ten wisiał sobie na ścianie między piętrami



a tu opona po wyścigach w Japoni 2003



nie daleko obok muzeum jest fabryka ferrari oraz tor próbny szkoda że nie mogą z niego korzystać zwiedzający, to by była frajda przejechać się takim bolidem.

biuro Enzo Ferrari zachowane w najdrobniejszych szczegółach



Wchodząc na kolejne piętro można zobaczyć inne samochody z torów wyścigowych, jak również te bardziej cywilne, jednak jak przystało na ferrari ze sportowym duchem. Jest tu też sala poświęcona silnikom z której trudno mi był wyciągnąć Karola. Na pierwszym piętrze znajduje się również sala zwycięzców, gdzie stoją najnowsze bolidy formuły 1 oraz cała ściana obsypana trofeami zdobytymi przez kierowców  la Scuderia Ferrari w różnych wyścigach. Kolejną ciekawostką która nas tam spotkała okazała się "kabina dwięków" wchodząc do niej można było wybrać model samochodu i posłuchać jaki dźwięk wydaje w różnych sytuacjach, np: przy starcie czy przy wejściu w zakręt.
         Długo bym jeszcze tak mogła Wam pisać o tym miejscu, ale nie chciałabym zanudzić Was na śmierć. W każdym razie wspaniałe wspomnienia z tego miejsca na koniec jeszcze parę fotek i to jedno które tyle miłych wspomnień mi przywołało, choć takie może trochę nie udane i zwyczajne jak większość, to dla mnie jedne z bezcennych.















to jest to;)


Pozdrawiam wszystkich odwiedzających i miłego popołudnia Wam życzę.

wtorek, 8 marca 2011

Dlaczego doba jest tak krótka?


   Nie mam pojęcia dlaczego ale ostatnio na wszystko mi brak czasu, tyle zaległych planów i rzeczy do zrobienia a ja cięgle stoję w miejscu. Może ta pogoda już mnie tak zmęczyła, sama nie wiem, nasze ostatnie zakupy na bazarku leżą nietknięte, nawet zdjęć im jeszcze nie zrobiłam, i nie mam pojęcia kiedy znajdę dla nich czas a już od dawna stoją krzesła i proszą się o zmianę tapicerki, tylko weny brak, bo nie mogę zdecydować się na kolor, wypoczynek w salonie jest miodowy, ale czy krzesła też muszą takie być, doradźcie coś dziewczyny bo inaczej chyba nie ruszę z miejsca.

 Zdjęcie zrobione jeszcze u poprzedniego właściciela wypoczynku, do tej kanapy są jeszcze dwa fotele.






   Kiedy nasza córcia jeszcze śpi mam czas żeby coś szybciutko uszyć, z nią jest to sprawa niełatwa, ponieważ cały czas chce mi pomagać niemiłosiernie i boję się o jej paluszki, no i tak kilka dni temu wykorzystałam ten moment i uszyłam kilka przydasiów do domciu, nic specjalnego ale same ocenicie:).


 Na zdjęcie załapała się również zapalniczka mojego męża którą zakupił sobie podczas naszej ostatniej wyprawy. To angielskie cacko z lat czterdziestych.



Telefon również jest zakupem Karola, długo chorował na to swoje cudeńko.  Lata pięćdziesiąte, jak najbardziej sprawny, cały z onyksu.





A tu miało być o bieżniku a jest kolejny prezent od mojego blondyna filiżanka na moją kawusię na którą ja długo chorowałam aż się zlitował nade mną i kupił.


 Miało być o szyciu a wyszło na to że tylko się chwalę, no ale nic były już bieżniczki, na stolik przy kanapie, na szafeczkę przy fotelu, no i oczywiście serwetka pod telefon a na koniec postanowiłam uszyć nam listownik gdyż zawsze mnie wkurzają te koperty których nie ma gdzie upchnąć, a listowniki które do tej pory spotkałam zawsze były na koperty o innym formacie i to z niego jestem najbardziej zadowolona.

Miłego czytania i pozdrawiam wszystkich odwiedzających nasz zaściankowy domek a teraz już biegną do mojego szczęścia.
Trzeba też już brać się za obiad, obiecałam dziś pierogi z mięsem ale to będzie mój debiut więc zobaczymy jak to wyjdzie:).